Czy preparat odstraszający zwierzęta jest środkiem ochrony roślin?
W warunkach harmonizacji prawa dotyczącego środków ochrony roślin nie może być tak, że ten sam preparat w jednych krajach Unii jest w wolnym obrocie, a w innych na jego wprowadzenie do obrotu wymagane jest zezwolenie.
Ostatnio mieliśmy do czynienia z ciekawym problemem prawnym związanym z klasyfikacją preparatu odstraszającego zwierzęta. Otóż preparat ten był kiedyś zarejestrowany jako środek ochrony roślin i służył do ochrony upraw. Jednak od 2011 roku, czyli od czasu wejścia w życie rozporządzenia Parlamentu i Rady 1107/2009 z 21 października 2009 r. dotyczącego wprowadzania do obrotu środków ochrony roślin, substancja czynna zawarta w tym preparacie przestała figurować w katalogu substancji czynnych, które mogą być zawarte w środkach ochrony roślin. W związku z tym wcześniejsze pozwolenie na dopuszczenie do obrotu zostało cofnięte.
Działanie preparatu polega na odstraszaniu zwierząt poprzez wydzielanie nieprzyjemnego zapachu. Preparat nie wchodzi w kontakt z roślinami i jest używany do ochrony przed zwierzętami terenów, obiektów lub urządzeń (np. torów kolejowych i lotnisk).
Państwowa Inspekcja Ochrony Roślin i Nasiennictwa, wskazując, że produkt ten był w przeszłości zarejestrowany jako środek ochrony roślin, zakwestionowała możliwość jego sprzedaży bez uzyskania zezwolenia.
Dystrybutor znalazł się więc w impasie: ani nie mógł wprowadzić do obrotu produktu bez zezwolenia, ani nie mógł ubiegać się o takie zezwolenie, z uwagi na inny niż środka ochrony roślin skład i przeznaczenie produktu.
Konieczne okazało się więc zwrócenie się o interpretację do Departamentu Hodowli i Ochrony Roślin Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
Ministerstwo Rolnictwa, zgodziło się, że zakwestionowanego preparatu nie sposób zaklasyfikować jako środka ochrony roślin i nie podlega on obowiązkowi uzyskania zezwolenia na wprowadzanie do obrotu.
Interpretacja stwarza możliwość odzyskania rynku zbytu w Polsce. Jest też ona zgodna z zasadą swobody przepływu towarów i wspólnego rynku unijnego. Nie może być bowiem tak, że w warunkach harmonizacji prawa dotyczącego środków ochrony roślin jedno państwo członkowskie uznaje ten sam produkt za środek ochrony roślin, a inne za produkt niekwalifikujący się do grupy środków ochrony roślin, choć mamy do czynienia z identycznym produktem i identycznymi normami prawnymi.
Joanna Krakowiak, Zespół Life Science i Postępowań Regulacyjnych kancelarii Wardyński i Wspólnicy