Po pierwsze innowacja
Nie zawsze da się stworzyć innowację od postaw. Na szczęście można ją po prostu kupić.
Dla większości firm – od tych dostarczających usługi z zakresu nowych technologii po spółki telekomunikacyjne czy farmaceutyczne – innowacja jest pojęciem kluczowym. Jednak rozbudowane struktury korporacyjne nie zawsze są sprzyjającym środowiskiem do tworzenia przełomowych idei. Rozwiązaniem – podpowiada najnowszy „Capital Insights” wydawany przez Ernst & Young – może być kupno start-upu dysponującego unikalnym konceptem. Rynek dostarcza wielu przykładów. W ciągu ostatnich trzech lat sam tylko Google kupił ponad 140 spółek. Aby zobrazować znaczenie takich zakupów, wystarczy przypomnieć, że w 2005 roku Google nabył niewielką firmę z Kalifornii, która pracowała nad systemem operacyjnym Android. Dzięki niemu dwa lata później Google wszedł na rynek mobilny i stał się głównym konkurentem Apple’a.
Wyścig o wszystko
Gra toczy się nie tylko o samą technologię, licencję czy wizję rozwoju produktu. Równie ważne jest, by klient nie zdążył przywiązać się do nowej niewielkiej marki. Przejmowanie początkujących spółek jest także strategią rekrutacyjną i sposobem na pozyskanie najzdolniejszych i najbardziej kreatywnych osób na rynku. W języku angielskim takie działanie doczekało się już własnej nazwy: acqui-hire (zatrudnianie przez przejęcie).
Mocna trójka
Według raportu „mergermarket” najbardziej spektakularne przejęcia start-upów w 2012 roku to kolejno: Oracle – Taleo, Microsoft – Yammer oraz Facebook – Instagram. W pierwszym przypadku za kwotę prawie 2 mld USD Oracle przejął rozwiązania Taleo wspierające zarządzanie kapitałem ludzkim. W drugim Microsoft za 1,2 mld USD kupił portal społecznościowy ułatwiający komunikację wewnętrzną między pracownikami firmy. W trzecim zaś za 735 mln USD Facebook stał się właścicielem serwisu, dzięki któremu każdy może być wytrawnym fotografem. Zawarte w Instagramie filtry pozwalają bowiem nadać profesjonalny sznyt każdemu zdjęciu.
Pomysł w barterze
Nie zawsze jednak musi dojść do przejęcia. W 2011 roku kilka amerykańskich korporacji, (m.in. AOL, Dell, Microsoft i American Express OPEN) do spółki z przedsiębiorcami, fundacjami i uniwersytetami powołały do życia organizację Partnerstwo Amerykańskich Start-upów. Jej celem nie jest tworzenie nowych spółek, lecz doinwestowanie już istniejących prężnych firm o wysokim potencjale rozwoju. Te, które wykażą dochody wysokości 10 milionów USD, istnieją na rynku od 10 lat i zatrudniają ponad 25 pracowników, określane są mianem speed-upów (w odróżnieniu od speed-upu, start-up to spółka istniejąca od pięciu lat, w której pracują co najmniej dwie osoby). To właśnie im najbaczniej przyglądają się korporacje. W zamian za dostęp do swojego kapitału i infrastruktury zyskują bowiem możliwość rozwijania innowacji opracowanych przez tych, u których rutyna nie zabiła jeszcze pasji i zdolności do niekonwencjonalnego myślenia.
Aleksandra Włodarczyk, Wardyński i Wspólnicy