Rewolucja w sklepikach szkolnych – co producent żywności może zaoferować dzieciom w polskich szkołach?
Po ponad dwuletnich dyskusjach, 28 listopada 2014 r., uchwalono zmiany do ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia dotyczące żywienia dzieci w szkołach. Nowelizacja ma na celu eliminację z oferty sklepików szkolnych żywności uznawanej za niezdrową oraz zakazanie wszelkich form promocji tego rodzaju żywności na terenie placówek oświatowo-wychowawczych. Czy zmiany przyczynią się do zatrzymania epidemii otyłości wśród dzieci?
Nowe zasady od 1 września 2015 r.
Zgodnie z nowelizacją w jednostkach systemu oświaty (tj. szkołach, przedszkolach i innych placówkach oświatowych, w których uczą się dzieci i młodzież) będzie można sprzedawać i stosować tylko te produkty spożywcze, które mieszczą się w zaakceptowanych grupach środków spożywczych oraz spełniają pozytywnie określone wymogi żywieniowe. Produkty, które nie znajdą się na ministerialnych listach i nie będą spełniały określonych kryteriów, nie będą mogły być sprzedawane i serwowane w szkołach, a co więcej ich reklama i promocja na terenie szkół będzie zakazana.
Zakaz sprzedaży, serwowania i reklamy dotyczy tylko terenu jednostek oświatowych i nie rozciąga się na obszar bezpośrednio sąsiadujący ze szkołami. Zakaz reklamy nie dotyczy również treści, które są odczytywane przez uczniów na terenie szkoły za pomocą telefonów komórkowych, tabletów czy komputerów. Nie jest jednak wykluczone, że dyrektorzy w porozumieniu z radami rodziców będą usiłowali ograniczać dostęp do określonych treści w internecie. Ten wątek nie jest jednak regulowany w nowo uchwalonych przepisach.
Gdyby okazało się, że na terenie szkoły są sprzedawane niedozwolone produkty, dyrektor placówki będzie miał prawo wypowiedzieć umowę z podmiotem, który zakaz złamał (np. najemcą sklepiku szkolnego czy firmą cateringową dostarczającą posiłki) w trybie natychmiastowym. Z kolei organy inspekcji sanitarnej będą miały prawo nałożyć na podmiot łamiący zakaz karę pieniężną w wysokości do trzydziestokrotnego przeciętnego wynagrodzenia miesięcznego w roku poprzedzającym nałożenie kary, czyli do kwoty około 80 000 zł (około 20 000 euro).
Pozytywne standardy versus czarne listy
Nowelizacja przewiduje stworzenie pozytywnej listy grup produktów oraz wymogów im stawianych. Ten ambitny plan zastąpił wcześniejszy plan minimum, który przewidywał stworzenie listy negatywnej, przewidującej np. zakaz sprzedaży produktów zawierających więcej niż 10 g cukru na 100 g produktu. Ta koncepcja była jednak krytykowana ze względu na ryzyko stygmatyzacji niektórych rodzajów produktów oraz nadmiernego ograniczenia prowadzenia działalności gospodarczej.
Pozytywne określenie grup żywności dopuszczonej do sprzedaży w szkołach oraz kryteriów jakościowych niekoniecznie jednak ogranicza wskazywane wcześniej ryzyka. Może się bowiem okazać, że zmiana dotyczy jedynie redakcji przepisów, a ich skutek dla producentów żywności pozostanie ten sam. Co więcej, tworzenie zamkniętych katalogów produktów dopuszczonych do szkół niesie ryzyko, że niektóre rodzaje produktów rozstaną zupełnie pominięte, w związku z czym nie będą traktowane jako produkty legalne na terenie szkół. Ucierpieć mogą produkty nowatorskie, które nie zmieszczą się w tradycyjnych grupach produktowych, np. jogurty o smakach warzywnych czy sery do smarowania o smakach owocowych.
Jest oczywiste, że tworzenie list produktów spożywczych dopuszczonych do szkół wpłynie na interesy wielu koncernów spożywczych oraz mniejszych producentów żywności, dla których sprzedaż produktów w szkołach może decydować o być albo nie być na określonym rynku lokalnym. Może to oznaczać nasilenie działań lobbingowych stowarzyszeń branżowych reprezentujących producentów wyrobów mlecznych, mięsnych czy też czekoladowych. O ile działania te będą podejmowane w ramach przewidzianych w prawie procedur, mogą się one przyczynić do uchwalenia dobrych przepisów.
Doświadczenie pokazuje, że wsparcie praktyków na etapie konsultacji społecznych projektu rozporządzenia może okazać się niezbędne, aby uniknąć niedociągnięć legislacyjnych. W ostatnim czasie niedociągnięcie takie zdarzyło się Ministrowi Finansów, których uchwalając pozytywną listę składników posiłków serwowanych w barach mlecznych i dotowanych ze środków publicznych zapomniał o wodzie. W konsekwencji był zmuszony wydać interpretację, że dotowane posiłki mogą zawierać również wodę.
Perspektywy na przyszłość
W zapowiadanym rozporządzeniu Ministra Zdrowia mają być określone dwie istotne kwestie:
- grupy środków spożywczych do sprzedaży w szkołach,
- wymagania, jakie muszą spełniać środki spożywcze należące do poszczególnych grup.
Grupy produktów oraz odpowiadające im wymagania żywieniowe mają być opracowane z uwzględnieniem norm żywienia dzieci i młodzieży.
Prace nad tym rozporządzeniem jednak jeszcze się oficjalnie nie rozpoczęły, a tym samym żadne założenia ani projekty nie są jeszcze udostępnione do konsultacji społecznych. Przewiduje się, że w prace nad rozporządzeniem zaangażowany będzie warszawski Instytut Żywności i Żywienia, który jest wiodącą jednostką badawczo-naukową w obszarze zdrowego żywienia różnych grup populacji, prowadzącą szereg akcji społecznych mających na celu popularyzację zdrowych nawyków żywieniowych.
Producenci żywności nie czekają biernie na rozwój wypadków. Doskonale zdając sobie sprawę z problemu otyłości wśród dzieci oraz swojej kluczowej roli w kształtowaniu ich diety, prowadzą intensywne badania nad nowymi produktami o obniżonej zawartości soli, cukru czy też tłuszczu, a także edukują młodych konsumentów, jak rozsądnie z nich korzystać. Tym samym budują swój pozytywny wizerunek na rynku oraz inwestują w przyszłość swoich firm, kształtując wyedukowanych konsumentów świadomie podejmujących wybory żywieniowe.
Wydaje się, że tylko wyważone działania legislacyjne zsynchronizowane z edukacją żywieniową dzieci i ich rodziców oraz skuteczną profilaktyką chorób dietopochodnych są w stanie zapewnić skuteczną realizację celów przyświecających nowo uchwalonej nowelizacji. Dodatkowym warunkiem jest jednak uwzględnianie kluczowej roli, jaką mają do odegrania producenci żywności, i traktowanie ich jako partnerów, a nie jedynie adresatów narzucanych im norm postępowania.
Joanna Krakowiak, praktyka life science i postępowań regulacyjnych kancelarii Wardyński i Wspólnicy
Angielska wersja tego artykułu ukazała się pierwotnie w czasopiśmie Food News – Legal and Regulatory News, March 2015